wtorek, 10 maja 2011

Pierwsza noc v novym byte ;-)

Ha! a mówią - zapamiętaj pierwszy sen na nowym miejscu... to albo mnie się nic nie śni od dawna albo nie pamiętam tego co się dzieje w mojej głowie w nocy.

ale zapamiętałem, że spałem bez prześcieradła, bez poduszki, przykryty kołdrą ;-) chyba zapomniałem kupić ;-)

Mieszkanko okazało się dość zgrabne i przytulne i przede wszystkim z kuchnią, co jest dla mnie podstawą.

poniedziałek, 2 maja 2011

Trudny ale sympatyczny początek

Przygarnął mnie przyjaciel, mieszkanko małe ale bardzo sympatyczne, co prawda nie jego tylko koleżanki, która wyjechała do faceta na urlop zostawiając mieszkanie pod opieką drugiego faceta a także zostawiając psa i kota, nie wiem, który domownik bardziej wymagający ;-)czy otyły pies (znaczy suka Marzena), czy wiecznie przestraszony kot(a) Fabinka.
Te kilka dni to były wspaniałe chwile w tym doborowym towarzystwie, dawno się tak nie ubawiłem. Jednak posiadanie własnego lokum było niezbędne.

niedziela, 1 maja 2011

Wylądowałem ...

Pogoda nie była taka zła ale wiało jak cholera, trzęsło i rzucało tą małą maszyną tak, że byłem o krok od haftowania. Chyba wszyscy czuliśmy, że jest problem ale szczęśliwie usiedliśmy na płycie lotniska i jak już samolot zwolnił rozległy się brawa dla pilota a ja odetchnąłem z ulgą. Witaj ponownie Czeska republiko !